poniedziałek, 19 czerwca 2017

Alleluja, czyli Happy Day!

W ostatnią sobotę, 17 czerwca, na urokliwej Kadzielni w Kielcach odbył się koncert Alleluja, czyli Happy Day 2. Rok wcześniej, gdy do naszego kraju przybyli pielgrzymi z całego świata, by uczestniczyć w Światowych Dniach Młodzieży, odbył się podobny koncert. Tak się spodobał, że miasto Kielce zgodziło się go kontynuować w kolejnych latach. To ważne, gdyż wejściówki są bezpłatnie dystrybuowane przez Kurię Diecezjalną, parafie i lokalne media.

Miałam ogromne szczęście dostać wejściówki, zarówno w ubiegłym, jak i w tym roku z Diecezjalnego Centrum Wolontariatu w Kielcach. (chociaż w tamtym roku siedziałam w sektorze V.I.P.😛). Na koncert wybrałam się wraz z moim chłopakiem i przyjaciółką, ale na miejscu przyłączyliśmy się do przedstawicieli z naszej parafii (głównie scholi), którzy licznie przybyli na to wydarzenie. Koncert różnił się od ubiegłorocznego tym, że nie był tak międzynarodowy, nie przywiązywano w tym roku tak ogromnej wagi do słów Pisma Świętego. Ale za to występowało w nim mnóstwo znajomych, których poznałam w DCW czy na kolonii oraz że porwali oni publiczność lepiej niż Kasia Moś, Mietek Szcześniak, Maleo Reagee czy Tau. Cała Kadzielnia tańczyła w rytm chrześcijańskich "hitów".
Wszyscy, nawet małe dzieci, dzielnie wytrwały do 23:00, kiedy to skończył się koncert. Najpierw wspólnie odśpiewaliśmy Barkę, a następnie tzw. "hit ze Shreka"(Hallelujah). Trudno relacjonować koncert, ale nie żałuję, że wzięłam w nim udział.

Teraz trochę "prywaty". Od dziś leżę w szpitalu. Nie będę opisywać co tu się wyprawia itd., ale chciałam podzielić się pewnym doświadczeniem. Po bardzo denerwującym dniu chciałam powierzyć to wszystko Panu Bogu, więc udałam się na Mszę Świętą do szpitalnej kaplicy. Byłam zbyt wcześnie, więc mogłam trochę się poprzypatrywać otoczeniu. Z konfesjonału wyłaniała się biała, zbyt długa alba, szpitalne kapcie, ręka z wbitym wenflonem i szpitalną opaską. Okazało się, że to prałat Marcel, który przebywa w tym szpitalu, przyszedł wspomóc podczas odprawiania Eucharystii. Wygłosił piękne kazanie o przebaczaniu, miłości do bliźniego. Wzruszyło mnie to, że pomimo własnej słabości, choroby, przyszedł on pełnić swoją służbę. Widać było, że ledwie stoi na nogach, że ciężko mu mówić, ale nie przeszkodziło to głosić Ewangelię i ją objaśniać, by jeszcze więcej osób przybliżyć do Pana.

To tyle na dziś i chyba na dłuższy czas. Mam nadzieję, że po moim powrocie będę miała mnóstwo pomysłów na posty.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Witam! Zależy mi na uzyskaniu Twojej opinii. Tutaj możesz zostawić ślad po sobie. Jednak, ze względu na ilość spamerów, musisz zaczekać, aż zostanie on zatwierdzony przez administratora. Pozdrawiam serdecznie :)