poniedziałek, 28 listopada 2016

Może trochę pomigamy...

Ostatnio miałam dosyć intensywny tydzień, chciałabym trochę Wam o tym opowiedzieć. Zacznijmy może od końca, ostatniego weekendu. Kolejny raz brałam udział w Zbiórce Żywności.
Tym razem byłam wolontariuszem z ramienia stowarzyszenia, w którym robiłam kurs języka migowego. Niektórzy mają dofinansowany kurs, ale w zamian "muszą" odbyć jakieś działania na rzecz Głuchych. Ja również uczestniczyłam w I st. w ramach takich zasad, pomimo, że już dawno odrobiłam swoje zobowiązania, chętnie pomagam dalej. Wiele osób, które mają odbyć takie "praktyki", jest wysyłanych na właśnie zbiórki żywności. Okazuje się jednak, że to, że dorosły człowiek się do czegoś zobowiązuje, to tego nie wypełnia. W piątek i sobotę, pomimo zapalenia gardła, dzielnie stałam i rozdawałam ulotki czy segregowałam produkty, ale niewiele można, gdy wolontariusze nie pojawiają się na stanowisku działania. Przypominam, dorośli, często o wiele starsi ode mnie, ludzie. Istnieją telefony, można dać po prostu znać. Pomimo trudności, w sobotę rano "uzbierałam" 9 pudeł żywności, przez połowę czasu będąc samą. Sądzę, że pokazuje to, że się da. Wystarczy tylko chęci.
Swoją "zmianę" przekazywałam osobom Głuchym. To wyzwanie, wytłumaczyć im, co mają robić. Ostatnio jednak przełamałam się, nie zastanawiam się, jak szło dane słówko, tylko próbuję coś migać. Okazuje się, że się to sprawdza. Byłam chwalona, że "jak na osobę słyszącą" dobrze migam. Wiecie jak to cieszy? Godziny spędzone na kursie nie poszły na marne. I tu jest miejsce, by zmienić wątek.

Starałam się o wolontariat w szkole dla Głuchych i słabosłyszących i mi się to udało! Dziś miałam drugie spotkanie. Powiem Wam, to jest wyczyn, tłumaczyć im język polski. Głusi dzielą się na tych znajomych SJM, PJM i mających swój własny slang. Okazało się, że to, że ja znam PJM, a dziewczynka SJM, jest barierą nie do przeskoczenia. Zresztą, jak wyjaśnić, czym jest metafora lub obraz poetycki komuś, kto wszystko rozumie dosłownie, nie rozumie pojęć czasownik, rzeczownik itd. Ale dziś udało mi się wyjaśnić "na polski" co zostało napisane w "Krzyżakach". Musiałam się też zmierzyć z wyjaśnieniem, czym są liczebniki osobie, która na liczebniki główne, porządkowe i zbiorowe ma ten sam znak. Chyba dałam radę. Rozczuliła mnie dziś dziewczynka z zespołem Downa, która przybiegła i się przytuliła do mnie. A chłopiec stwierdził, że dziś jestem piękna (pomimo mojego zakatarzenia i zmutowanego głosu :). Zdaje sobie sprawę, że podjęłam się bardzo trudnego wolontariatu. No ale przecież trzeba mierzyć wysoko.

Pamiętacie, pisałam ostatnio o remoncie DCW. Kolor, jak dla mnie (niezbyt rozróżniam kolory) jest taki sam, jak był, ale jest tak, hmm przytulniej. Ustawienie zmieniło się całkowicie. Wydaje się, że pojawiło się o wiele więcej miejsca. Stworzono też "pokoik relaksacji", w którym np. jutro będę miała korepetycje z dziewczyną (oczywiście bezpłatne). Przychodzę do wolontariatu w poniedziałki, na chwilę we wtorki i czasem w piątki. Dziś na przykład pomagałam w zaległej pracy papierkowej, w końcu udało się nam zamknąć temat. Oczywiście przygotowujemy się też do Gali Wolontariatu. Ja na przykład kupuję sukienkę :D Ciekawie zapowiadają się moje sobotnie plany, opiszę Wam je po. Szkoda tylko, że magisterka nie chce się sama napisać :) Więc wracam do niej. Dziś bez zdjęć, popsułam telefon. Miłego tygodnia pracy :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Witam! Zależy mi na uzyskaniu Twojej opinii. Tutaj możesz zostawić ślad po sobie. Jednak, ze względu na ilość spamerów, musisz zaczekać, aż zostanie on zatwierdzony przez administratora. Pozdrawiam serdecznie :)