czwartek, 18 czerwca 2015

DCW od kuchni....

W Diecezji Kieleckiej jest takie miejsce, gdzie nie da się zostać na chwilę. Czas tam płynie inaczej, a atmosfera jest czasem lepsza niż w domu. O czym mowa? O Diecezjalnym Centrum Wolontariatu :)

Dziś też tak było: chciałam dopytać o kilka rzeczy, a zostałam segregować klucze! W DCW spotkałam się z czymś (dla mnie) nadzwyczajnym. Możemy coś zaproponować, a nasz pomysł jest realizowany. Tak było właśnie z akcją KLUCZowa Pomoc. Poprzez zbieranie starych kluczy zbieramy fundusze na uczestnictwo niepełnosprawnych osób(y) w obchodach Światowych Dni Młodzieży 2016. Akcja "chwyciła", szybko rozprzestrzeniła się poza obszar diecezji. Po pierwszym podsumowaniu akcji (okres Wielkiego Postu) mieliśmy ponad 14 tysięcy kluczy! Każdego dnia ktoś przynosi do DCW klucze: symboliczne kilka sztuk lub worki pełne metalowych rzeczy. Pełna mobilizacja, aby pomóc innym! Wolontariusze dzielnie segregują klucze na różne stopy, a potem je liczą. Na początku szło to opornie, jednak jak dziś widziałam, mają już takie doświadczenie, że robią to w ekspresowym tempie. Mi niestety jeszcze dużo brakuje :) Ale do końca akcji (ŚDM 2016) mam szansę zostać ekspertem ds. kluczy!

Kolejną akcją, bliższą memu sercu, jest "Poczta Dobra". Podczas jednego ze spotkań dla wolontariuszy oglądaliśmy film "Listy do Boga". Kilka osób stwierdziło, że nie można zostawić przekazu płynącego z tego filmu i "trzeba coś z tym zrobić". Zaplanowaliśmy projekt "Poczty Dobra", której celem jest wsparcie dobrym słowem osób chorych, samotnych, opuszczonych poprzez pisanie tradycyjnej korespondencji. Projekt wciąż nie ma takiego zasięgu jak "KLUCZowa Pomoc", jednak działa! Nie ma wyjścia, skoro jestem odpowiedzialna za jego koordynowanie :) Wcześniej nie miałam świadomości, jak bardzo takie osoby potrzebują kontaktu z drugim człowiekiem, jakie wartości życiowe mogą nam przekazać. Każdego dnia uczę się dzięki temu nowych rzeczy.

Jutro mam luźniejszy dzień między egzaminami, więc znowu pójdę pomagać w DCW. Większość osób (w tym do niedawna ja) myśli, że tam tylko się siedzi i nic nie robi :) Och, zdziwiliby się! Co chwila jest jakieś szkolenie, na które trzeba przygotować odpowiednią ilość materiałów. Nieustannie drzwi się otwierają i zamykają, bo ktoś przychodzi o coś dopytać, podpisać porozumienie wolontaryjne czy znaleźć miejsce działania dla siebie. Teraz jeszcze zbliżają się kolonie, więc pracy jest coraz więcej! Czasem w DCW tłok jest większy niż na dworcu :) Osobiście najczęściej wprowadzam dane wolontariuszy do bazy elektronicznej, zabawiam gości, którzy czekają, rozmową czy pomagam segregować materiały na szkolenia. Nie jest to ani trudne, ani nudne, więc czemu nie pomagać w taki sposób? Dzięki wizytom w DCW łatwiej koordynować mi "Pocztą Dobra", gdyż w domu trudno mi się skupić, a tu mam odpowiednie warunki, materiały i pomoc pod ręką :) Najlepsze jest to, że jak coś źle zrobię, to nikt nie krzyczy, tylko tłumaczy do skutku :D

Zauważyłam, że gdy opowiadam o moim wolontariacie, to mogłabym mówić i mówić. Koleżanki ze studiów mają już dość :) Więc na dziś koniec! Miłych kolejnych dni :)

1 komentarz:

  1. Widać ze DCW działa na Ciebie magicznie;) też mam kilka takich miejsc a dzięki tobie uświadomiłam sobie jak bardzo kocham wolontariat;)tam tylko przebywając już czujesz się sie potrzebna i to się liczy.dzięki Dorotko; *

    OdpowiedzUsuń

Witam! Zależy mi na uzyskaniu Twojej opinii. Tutaj możesz zostawić ślad po sobie. Jednak, ze względu na ilość spamerów, musisz zaczekać, aż zostanie on zatwierdzony przez administratora. Pozdrawiam serdecznie :)