sobota, 23 stycznia 2016

A Caritas wciąż stoi i funkcjonuje :)

Mój wolontariat w Caritas nie jest typowy. DCW służy raczej kierowaniu wolontariuszy do innych miejsc czy angażowaniu ich w akcje, które organizuje niż pomocy biurowej. Ale ja zawsze byłam inna :)
 Piątki to mój "Dzień dla Caritas". Na uczelni też mówię, że nie mogę odrabiać w ten dzień zajęć, gdyż "pracuję". Co się będę tłumaczyć, są rzeczy ważne i ważniejsze :)
W Caritas czasem jest tyle pracy, że nie wiadomo, w co włożyć ręce, przez 8 godzin nie ma chwili, aby usiąść. Tak jest przed zimowiskiem, wyjazdem kolonii, Galą Wolontariatu, świętami, szkoleniami... Nie sposób wszystkiego wymienić. Wtedy przydają się wolontariusze. Są też takie dni, że przez cały dzień nie ma dla mnie zajęcia, bo, powiedzmy sobie szczerze, nie każdą pracę może wykonać wolontariusz. I chociaż pracownicy męczą się, pocą, próbują zdążyć ze wszystkim, to ja nie mogę im w tym pomóc. Ale czasem na tym korzystam :) Informatycy w DCW często mają do wykonania jakieś graficzne projekty, a przyglądanie się, jak to robią, nie narusza żadnych przepisów o ochronie danych itd. Więc tak się uczę. Tą wiedzę wykorzystuję na studiach, zwłaszcza teraz, podczas sesji. Pomogłam już kilku osobom przygotować coś graficznie. Oczywiście, gdy tylko mogę, ja również staram się coś zaproponować pracownikom do poprawienia, inne kolory, wyłapać drobne błędy. Więc korzyści są obopólne :)
Czasem do moich obowiązków należy dostarczanie różnych rzeczy do pobliskich miejsc. A z racji tego, że Kielce są małe i wszędzie jest blisko, nie stanowi to problemu. Dzięki temu wiem, gdzie są różne urzędy, ich pracownicy już mnie kojarzą, może mi się to przydać w przyszłości :) Oczywiście, niektórzy pomyślą, że czemu robię to ja, a nie jakiś pracownik. Już wyjaśniam:
1. I tak siedzę, więc czemu nie zrobić w tym czasie czegoś pożytecznego.
2. Pracownik musiałby przerwać swoją pracę, później do niej wrócić, gdy dzieje się to kilkanaście razy dziennie, to w końcu nie skończyłby tego, co ważne, bo zajmowałby się czymś nieistotnym.
3. Chodzę szybciej niż Korzeniowski, czasem ktoś nie zauważy, że już wyszłam, a ja jestem już z powrotem w biurze.
4. Daje mi to możliwość dotlenienia organizmu, poruszania się, co jest ważne przy mojej chorobie.
5. Poznaję dzięki temu wielu ludzi, co później często się przydaje.
Myślę, że tyle argumentów wystarczy. Więcej postów zacznie pojawiać się w połowie lutego, kiedy to na uczelni będę mieć trochę luzu, a do pracy wróci wielki nieobecny :) Zastanawia mnie, jaki będę mieć plan w przyszłym semestrze. Muszę zrobić praktyki pedagogiczne i mieć czas na wolontariat. Nie wiem, czy panie z sekretariatu to uwzględnią :)
Chciałam jeszcze dodać, że czasem Caritas to po prostu miejsce spotkań. Dziś odbyło się jedno z nich, opłatkowe spotkanie wolontariuszy z Biskupem. Niestety, ze względu na pracę, nie mogłam wziąć w nim udziału. Mam nadzieję, że wszystko się udało! Ale spotkania są też inne, jednak już o nich pisałam.Najważniejsze, że wolontariat jednoczy wielu :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Witam! Zależy mi na uzyskaniu Twojej opinii. Tutaj możesz zostawić ślad po sobie. Jednak, ze względu na ilość spamerów, musisz zaczekać, aż zostanie on zatwierdzony przez administratora. Pozdrawiam serdecznie :)