wtorek, 1 marca 2016

Bruksela cz.2

Nie miałam jak wcześniej napisać, gdyż nie mogłam połączyć się z Internetem. Ale już wracam do łączności ze światem. W sobotę po kolacji mogliśmy ruszyć na miasto. Okazało się to bardzo trudne - wszystko tam jest zamykane o 19:00. No dobra, czynne są pewne sklepy i niektóre restauracje, ale nie tego szukałam. Miasto zamiera na weekend. Czyli sobotni wieczór mogłam spędzić na zwiedzaniu mojego * * * * hotelu. Jednak jedyne o czym marzyłam, to kąpiel i sen. Saunę, fitnes i inne udogodnienia odpuściłam :) Co do jedzenia podczas kolacji: miałam szaszłyk z dodatkami. U mnie w domu mama kawałki mięsa przeplata różnymi dodatkami: pieczarkami, cebulą, papryką. Tu na dwóch szaszłykach było jedynie nadziane mięso. Albo byłam bardzo głodna, albo było to przepyszne i w dodatku byłam najedzona tym.
Śniadanie miało formę szwedzkiego bufetu, ale wyglądało inaczej niż znam np. z kolonii. Mnóstwo stołów, jedzenie nieustannie podgrzewane, do wyboru śniadania z różnych miejsc świata. I jesz ile chcesz! No dobra, ale jedzenie to nie wszystko. W niedzielę po śniadaniu zwiedzaliśmy Brukselę. Nie mieliśmy na to wiele czasu. To, co zapamiętałam, to że miasto powstało na zasypanej rzece. Stąd różnice poziomów między ulicami, specyficzny klimat. Od stycznia codziennie padało, ale na nasz pobyt wyszło słońce. Belgowie często muszą się ratować witaminą D właśnie przez mało słonecznych dni. W największym szoku byłam, gdy okazało się, że wszędzie kwitną kwiaty. Dla tego klimatu jest już wiosna, trawa zieleni się, drzewa puszczają pąki. Szał, nie? Minusem jest przenikliwy wiatr związany z tą zasypaną rzeką. Zrywa czapki z głów.Ale Belgijkom to nie przeszkadza: noszą odkryte buty, gołe nogi do sukienek, po prostu ciepło im :-] Ekscentryczna pani przewodnik mówiła dużo ciekawostek, ale trudno je wszystkie zapamiętać. Wprawdzie kilka zapisałam, ale to tylko cząstka wszystkich informacji. Belgia to kraj katolicki. W niedzielę wszystkie sklepy i galerie, oprócz tych z pamiątkami i restauracji, są zamknięte. Wszyscy idą do kościoła i spędzają ten czas z rodziną. Tu chyba warto dodać ciekawostkę: na pierwsze i drugie dziecko jest około 200 € na dziecko, na trzecie już około 800 €. Na czwarte i kolejne znowu po 200. Nie podaję tego bez powodu, gdyż wiąże się to ze słynnym siusiającym chłopczykiem. W XVII wieku, gdy wielu mężczyzn zginęło podczas bitew, chciano zachęcić ludzi do prokreacji, odbudowania państwa. No to postawiono kontrowersyjną figurkę, która miała pobudzić do tego, gdyż pieniądze, tak jak i dziś, nie pobudziły Belgów do działania. Robiono to na wzór Rubensa, który wydawał, powiedzmy słowami pani przewodnik, ówczesny playboy.
Powróćmy może do religijności. Podczas zimy każdej niedzieli jest organizowana o 19:00 na placu Msza Święta dla bezdomnych. Po niej zapraszani są na ciepły posiłek i nocleg. Niby miasto katolickie, ale pierwszy klasztor dominikański tutaj został przekształcony na jeden z bardziej luksusowych hoteli. Miałam okazję uczestniczyć w polskiej Mszy Świętej. Pomimo, że kościół był ogromny, wszystkie miejsca w nim zajęte były przez Polaków. Ciekawe było dla mnie to, że wielu zajmowało miejsca wokół ołtarza lub jak najbliżej niego, nie tak jak w Polsce: jak najdalej, byle szybko uciec po mszy. Co tydzień jest wydawana gazetka parafialna w nakładzie 2,5 tysiąca i byłam świadkiem, że nic nie zostaje. Msza i Gorzkie Żale identycznie przebiegały jak u nas. Dopadło mnie zdziwienie dopiero, gdy siostra zakonna udzielała Komunii Świętej. A jeszcze większe, gdy po mszy podeszła dziewczyna, która była opętana i szatan zaczął przez nią przemawiać. Okropne przeżycie! Po mszy, gdy czekałam na resztę grupy, zauważyłam, że siostra zakonna podeszła do bezdomnego, porozmawiała z nim i chyba gdzieś zaprosiła. To się nazywa wcielenie tego, o czym się mówi na Mszy Świętej, w życie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Witam! Zależy mi na uzyskaniu Twojej opinii. Tutaj możesz zostawić ślad po sobie. Jednak, ze względu na ilość spamerów, musisz zaczekać, aż zostanie on zatwierdzony przez administratora. Pozdrawiam serdecznie :)