czwartek, 29 grudnia 2016

Płomień Miłosierdzia

Przez te święta znowu mam zaległości z blogiem. A chciałam Wam opisać ważne kieleckie wydarzenia. Do opisu zabrałam się już w ubiegły poniedziałek, ale zawsze było coś pilniejszego. No cóż, zapraszam do czytania i przepraszam!

Niedziela, 18 grudnia 2016 r. była dla mnie dosyć pracowita. Najpierw poranna Msza Święta z dziewczynami, które przygotowuję do sakramentu bierzmowania, a następnie szybko wsiadłam w busa, bo już byłam spóźniona i pojechałam do Kielc. Zima jak zawsze zaskoczyła, szklanka na drogach i chodnikach, z nieba padające gęste płatki śniegu - idealna sceneria do tego, co działo się na placu Najświętszej Maryi Panny obok kieleckiej katedry i siedziby Caritas. No ale może już bez tylu tajemnic.
Telewizja Polska i Caritas Diecezji Kieleckiej zorganizowali wydarzenie pod hasłem "Płomień Miłosierdzia" w ramach akcji Polska Pomaga. Występy artystyczne były zachętą do zakupu świec, z których dochód przeznaczony jest głównie na pomoc dzieciom, chociażby na kolonie. Nie wiem jak to jest w innych miastach, u nas każda parafia otrzymuje świece do rozprowadzenia wśród wiernych. Problem jest jednak, gdy proboszcz zamawia ich za mało lub tylko jeden rodzaj. Na "kiermaszu" mogliśmy wybierać: małe, duże, a wśród nich klasyczne walcowate czy nowości: stożki, koła... Dodatkowo z jednej strony miały logo Caritas, a z drugiej brokatowy wizerunek Maryi z Dzieciątkiem. Ale odchodzę od tematu. Na schodach katedry ustawiono scenę, na której występowały różne zespoły, głównie dziecięce i młodzieżowe. Repertuarem nawiązywały już do nadchodzących Świąt.
 Wokół stały namioty z rzeczami wykonywanymi przez zakłady aktywizacji zawodowej, świecami Caritas czy wolontariuszami, którzy rozdawali ciepłą herbatę i coś na słodko. No ale największą sensacją były gwiazdy, które towarzyszyły temu wydarzeniu z Przemysławem Babiarzem na czele. Oprócz tego siatkarze Effectora, biskupi, prezydent miasta, pięcioraczki... Namnożyło się ich trochę. Nie sposób nawet wymienić wszystkich gości. Ciekawe było obserwowanie pracy telewizji "od kuchni". Makijaż nie ominął nikogo, nawet naszego koordynatora :) A gdzie był pokój do make-upu i odpoczynku gwiazd? Oczywiście w wolontariacie :) My przenieśliśmy się na ten czas do pokoju na przeciwko, gdzie na co dzień urzędują osoby od projektów różnych.
 Kilka razy wchodziliśmy „na żywo” „na antenę” i cała Polska mogła oglądać, jak wspaniale bawią się Kielce. Było z tym wiele humoru, ale może niech sekrety "szklanego ekranu" nimi pozostaną :) Najważniejsze, że zdobyłam autograf na naszą "ścianę gwiazd".
Wolontariat podczas tych wydarzeń nie był wymagający. Pomagaliśmy w roznoszeniu ciepłej herbaty i słodkiej przekąski dla zgromadzonych na przykatedralnym placu ludzi, zachęcaliśmy do zakupu świec czy po prostu braliśmy udział w zabawach, żeby zachęcić do nich innych. Wolontariat więc nie był męczący, a nawet bardzo przyjemny. Nasi bliscy mogli nas dostrzec w relacjach telewizyjnych. Zwieńczeniem wszystkiego był ogromny tort, który pomagaliśmy rozdawać wszystkim, którzy do końca dotrwali. 
Wolontariat często daje nam możliwości, których nie mielibyśmy siedząc w domu. Mnie np. mogła oglądać cała Polska, gdy tańczyłam hymn "Błogosławieni Miłosierni" na scenie :), rozmawiałam z Babiarzem, miałam "pod opieką" grupę wolontariuszy czy jadłam pyszne rzeczy :P (to lubię najbardziej). Czasem warto "wstać z kanapy", nawet chociaż dla wspomnień.


Zdjęcia "ukradzione" z Facebooka Diecezjalnego Centrum Wolontariatu :)







Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Witam! Zależy mi na uzyskaniu Twojej opinii. Tutaj możesz zostawić ślad po sobie. Jednak, ze względu na ilość spamerów, musisz zaczekać, aż zostanie on zatwierdzony przez administratora. Pozdrawiam serdecznie :)