środa, 23 września 2015

Drobnostki stające się fundamentem szczęścia...

W wolontariacie bywają tygodnie w których każdego dnia dzieją się niesamowite rzeczy, bywają też takie, gdy każdy dzień wygląda tak samo. Mają one jednak taką samą ważność.

W tym tygodniu znowu pomagałam przy warsztatach, uzupełniałam dokumentację wolontariuszy Światowych Dni Młodzieży czy pisałam artykuły o pobycie na spotkaniu kadry. Czyli... tydzień jak co tydzień :) Nie odczuwałam jednak monotonii, nie ma dwóch takich samych dni, czasem uśmiech drugiej osoby czy drobny gest kogoś obcego sprawia, że inaczej zapamiętujemy dany czas. Wyraziłam się może górnolotnie, jednak nie wiem, jak przekazać to, że w życiu nie każdy dzień musi być "mega niespodzianką" czy "zbieraniną" cudów. Warto dostrzegać szczęście w drobnostkach :)

[Teraz tak się zastanawiam, czy dostrzegłam te małe rzeczy w tym tygodniu, ale chyba tak, skoro pamiętam każdy dzień :) Trudno mi jednak wskazać, co wywołało u mnie radość. 

Po napisaniu całego postu przypomniało mi się, jak licealista pomógł mi nieść ciężkie pudło, ktoś zażartował i poprawił mi humor, takie drobnostki, a ubarwiają świat. ]

Poza wolontariatem mam też życie osobiste, w tym tygodniu ono bardziej przeważa. "Herbatka z aureolą", spotkanie z grupą bierzmowanych, praca,  koncert czy kurs migowego. Na wszystko znajduję czas. Ktoś kiedyś mi powiedział, że im masz więcej obowiązków, tym łatwiej zorganizować sobie czas wolny. Gdy poświęcasz się tylko jednej rzeczy (praca, szkoła), nie znajdujesz chwili na przyjemności, nie masz gdzie jej "wcisnąć".  Mając dzień wolny po prostu "nie chce mi się" posprzątać, ugotować czegoś dobrego czy wyjść ze znajomymi. Gdy rano jadę na wolontariat, następnie mam spotkanie w parafii, wieczorem spacer z przyjaciółmi, znajduję czas na posprzątanie czy przeczytanie ulubionego czasopisma. Doba każdego z nas ma tyle samo godzin, to od nas zależy, ile z niej "wyciśniemy".

W tym tygodniu opiszę Wam o wolontariacie, do którego jeszcze nie nawiązywałam, chociaż to była chyba pierwsza akcja (oprócz kolonii) do której włączyłam się przez pośrednictwo Diecezjalnego Centrum Wolontariatu w Kielcach. Ale rąbka tajemnicy uchylę dopiero w weekend. Zachęcam do lektury! Tym bardziej, że to już ostatnie dni moich intensywnych działań w wolontariacie. Kończą się wakacje, więc i mój czas wolny. Oczywiście nie rezygnuję z tego, co kocham! Już w kalendarzu zapisałam kilka jednorazowych akcji, w które z chęcią się włączę. Jednak nie będę mogła już poświęcać się codziennie, może wygospodaruję chociaż godzinę w tygodniu na pomoc w Caritas. Liczę, że plan zajęć mi w tym pomoże :)

Miałam napisać dwa zdania, wyszedł całkiem spory post... Ach te kobiety, jak zaczną gadać, to nie potrafią skończyć :) Do "przeczytania"!

1 komentarz:

  1. Jak czytam twoje posty mam wrażenie ze poznaję jakąś część Ciebie. To piękne co robisz i ze zawsze w waznym miejscu miescisz w wartosciach pomoc

    OdpowiedzUsuń

Witam! Zależy mi na uzyskaniu Twojej opinii. Tutaj możesz zostawić ślad po sobie. Jednak, ze względu na ilość spamerów, musisz zaczekać, aż zostanie on zatwierdzony przez administratora. Pozdrawiam serdecznie :)