czwartek, 17 września 2015

Jak rozśmieszyć Pana Boga?

Pomimo, że to ostatnie dni wakacji, wcale nie odpoczywam, tylko staram się jak najwięcej siebie dać innym. Nie wiem przecież, czy w roku akademickim znajdę czas na to, co lubię. Często rozkład zajęć nie pozwala na prowadzenie jakiegokolwiek życia poza uczelnią :) Ostatnio mało piszę ze względu na nadmiar obowiązków, spraw związanych z uczelnią, parafią, rodziną, ale też przez wciąż zepsuty sprzęt. W ciągu najbliższych dni jednak się to powinno zmienić :)

Jest chyba takie powiedzenie: "Jeśli chcesz rozśmieszyć Pana Boga, to powiedz mu o swoich planach". Zgadzam się z nim w 100%. W poniedziałek przyszłam do Caritas skorzystać z komputera, bo chciałam napisać artykuł do gazetki parafialnej. Zaraz po tym miałam wracać do domu. Okazało się, że dobrze, że przyszłam :) Poproszono mnie, bym dostarczyła zaproszenia do kilku miejsc, posprzątałam w szafach z materiałami plastycznymi, odwiedziło nas też kilku gości, np. ksiądz z którym byłam na kolonii.

We wtorek również zmieniłam swoje plany. Miałam ten dzień spędzić na załatwianiu spraw na uczelni, jednak, nie dość, że zrobiłam to szybciej niż planowałam, to w dodatku kolejny raz się przydałam. Rano pakowałam worki i listy zachęcające do zbiórki zużytych telefonów komórkowych w celu wsparcia hospicjum, następnie pomagałam je rozwieść. Koło południa pomagałam koordynatorowi przy prowadzeniu warsztatów  dla licealistów. Niby nic wielkiego - przygotowanie poczęstunku, podawanie przyborów piśmienniczych itd., ale miałam okazję obserwowania z boku pracy podczas takich szkoleń, zachowania uczestników, porównania, jak różne grupy realizują ten sam temat. To istotne dla mnie ze względu na kierunek, który studiuję. Dotąd zazwyczaj byłam jedynie uczestnikiem, nigdy obserwatorem. Niedługo będę sama w roli prowadzącego zajęcia dla uczniów szkół średnich, więc warto już teraz "wejść w ich klimat".

Środa była bardzo intensywnym dniem ze względu na wiele grup szkoleniowych, na których wielokrotnie przekazywano ten sam temat. Wprawdzie zawsze wyglądało to inaczej, ale po kilku godzinach miałam już dość :) Zobaczyłam, jak można w odpowiedni sposób reagować na zaczepki uczniów czy zmianę tematu. Tego nie piszą w mądrych książkach, tego trzeba się nauczyć, a dzięki przyglądaniu się, jak robią to inni, mam jakieś podstawy :) W ogóle, w tym tygodniu codziennie nas ktoś odwiedzał. Uwielbiam takie wizyty! Śmiech, rozmowy, kawa, herbata, to bardzo miły czas. No oczywiście nie liczę osób, które wpadają "na chwilę" podpisać porozumienie, zapytać o o jakąś formę wolontariatu czy przez pomyłkę wchodzą do naszych drzwi. Oni niestety nie zostają na dłużej, a byłoby to ciekawym doświadczeniem znaleźć wspólny temat z nieznaną sobie osobą.

Dziś natomiast zrobiłam sobie "odwyk" od wolontariatu, jednak już  czuję, że nie może on długo trwać :)

Najbliższy post będzie już po moim powrocie ze spotkania z kadrą kolonijną. To wydarzenie, na które czekam cały rok! Z pewnością podzielę się z Wami przeżyciami. Do "zobaczenia" wkrótce :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Witam! Zależy mi na uzyskaniu Twojej opinii. Tutaj możesz zostawić ślad po sobie. Jednak, ze względu na ilość spamerów, musisz zaczekać, aż zostanie on zatwierdzony przez administratora. Pozdrawiam serdecznie :)