czwartek, 2 lipca 2015

Odkrywamy diecezje - ślad trzeci

Jak już wspominałam w kilku postach, w naszej diecezji prowadzona jest akcja "Odkrywamy diecezje", czyli wolontariusze odwiedzają nieznane dotąd zakątki diecezji (nie tylko kieleckiej). Wszystko po to, by móc pokazać jak najciekawsze miejsca osobom, które przyjadą na Diecezjalny Etap Światowych Dni Młodzieży.
Dzisiejsze spotkanie było przeznaczone dla tych, którzy posiadają rower. No ale okazało się, że większość osób pożyczyła te jednoślady, byle wziąć udział w akcji. Kilka minut po 10-tej wyruszyliśmy spod biura Caritas Diecezji Kieleckiej. Naszym przewodnikiem był ks. Krzysztof Banasik. Okazało się, że będziemy jechać trasą nowo powstałej ścieżki szlakiem świętego Jana Pawła II. Najpierw ulicami Kielc dotarliśmy do rezerwatu przyrody Wietrznia. Ciekawych informacji o nim dostarczył nam nasz koordynator, Damian Zegadło.
Kolejnym punktem programu było odnalezienie zapomnianego już cmentarza jeńców żołnierzy Armii Radzieckiej. Po drobnych trudnościach udało nam się to, oczywiście ofiarowaliśmy też modlitwę w intencji poległych.
Później już mknęliśmy przed siebie, bo dowiedzieliśmy się, że w pobliskim ośrodku wypoczynkowym w Kaczynie czeka na nas obiad. W międzyczasie podziwialiśmy piękno przyrody. Nie obyło się bez drobnych zadrapań, ale dzięki temu na długo zapamiętamy ten wyjazd.

W Kaczynie wstąpiliśmy do Kościoła pod wezwaniem Matki Bożej Częstochowskiej i Świętego Jana Pawła II. Ksiądz Krzysztof Banasik opowiedział nam jego historię, dlaczego właśnie w nim są papieskie relikwie oraz jaki dawniej był podział parafii. Po przepysznym obiedzie mieliśmy chwilę odpoczynku, aby zregenerować siły przed dalszą trasą. Nikt wtedy nie wiedział, co nas czeka, cieszyliśmy się otaczającą przyrodą. Przy okazji promowaliśmy Światowe Dni Młodzieży.
Okazało się, że byliśmy pionierami na tej trasie i to właśnie my przedzieraliśmy się przez gąszcza i knieje, aby kolejni mieli łatwiej. Bywało naprawdę ciężko, zwłaszcza, że dzień był wyjątkowo upalny. Jednak zmęczenie tuszowaliśmy poczuciem humoru. Gdy już mieliśmy dość, na przekór wszystkiemu odzyskiwaliśmy siły i jechaliśmy dalej. Kto jak to, ale wolontariusze nigdy się nie poddają! (P.S. Zapomniałam dodać, że w lesie kroczył za nami ogromny łoś lub coś podobnego, dlatego też jechaliśmy wtedy szybciej :) Z kaczyńskich lasów wynurzyliśmy się dopiero w Niestachowie, skąd prowadziła już droga asfaltowa i gruntowa. W takich warunkach mogliśmy jechać i jechać! Jednym z miłych punktów była wizyta nad zalewem w Cedzynie, dla niektórych była ona pierwszą w życiu.  Z radością zanurzyliśmy stopy w ciepłej wodzie. Co niektórym to nie wystarczyło i cali ochładzali się w wodzie :) Było bardzo miło, chcieliśmy tam zostać jak najdłużej, ale musieliśmy wracać do Kielc, by dojechać planowo.
Po drodze zatrzymaliśmy się przy kaplicy w Mójczy i odśpiewaliśmy tam pieśń "Chwalcie łąki umajone", gdyż w niej też jest szczególnie czczona Matka Boża Częstochowska. Naszą blisko 50-cio kilometrową trasę skończyliśmy pod biurem Diecezjalnego Centrum Wolontariatu. Tam też wszyscy, którzy ukończyli wycieczkę, otrzymali lody ufundowane przez ks. Krzysztof Banasika. I mogliśmy wybierać smaki gałek :)
Każde "Odkrywanie diecezji" kończy się zadaniem. Tym razem jest nim znalezienie nowej encykliki papieża Franciszka "Laudato Si" i umieszczenie cytatu na swoim Facebooku, aby i inni zachwycali się otaczającą przyrodą, tak jak my to robiliśmy dziś.
Dzisiejszy dzień zakreślam w kalendarzu jako ten udany, podreperowałam swoją kondycję, opaliłam się, czegóż chcieć więcej :) Życzę wszystkim uczestnikom, aby jutro zakwasy nie dały znać o sobie, trzeba przecież przygotować się na kajaki :)

P.S. Zapomniałam dodać, że w lesie kroczył za nami ogromny łoś lub coś podobnego, dlatego też jechaliśmy wtedy szybciej :)


3 komentarze:

  1. Niesamowicie ujęte w słowach, ale jednak trzeba to przeżyć ;) W sobotę widzimy się na kajakach z ks. Biskupem ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, nie mogę się już doczekać :) chociaż po wczorajszym cała jestem spalona :)

      Usuń
  2. O tak..;)ten dzień także wpisuje do udanych.niesamowicie połączyliśmy przyjemne z pozytecznym;) żadna trasa nie straszna dla wolontariuszy .pozdrawiam Dorotko; *

    OdpowiedzUsuń

Witam! Zależy mi na uzyskaniu Twojej opinii. Tutaj możesz zostawić ślad po sobie. Jednak, ze względu na ilość spamerów, musisz zaczekać, aż zostanie on zatwierdzony przez administratora. Pozdrawiam serdecznie :)